Co uszyłam dla dzidziusia i o tym jak pogodzić pasję, opiekę nad psem i dzieckiem

W sieci krążą memy o tym jakie macierzyństwo jest piękne, że zrobisz sobie rano kawę i wypijesz ją wieczorem. Domyślam się, że jest ciężko, ale nie dajmy się zwariować, trzeba jakoś żyć, nie tylko pieluchami i kaszkami. Mam nadzieję, że dobra organizacja to klucz do sukcesu.

Najpierw jednak zacznijmy od tego co, jako amatorka, uszyłam dla swojego dziecka. Po pierwsze rożki. Dwa zwykłe i jedno z usztywnieniem (nie ma go na zdjęciu). Usztywnienie posiadałam z innego, starego rożka, które po kimś dostałam i jest to włókno kokosowe. Zobaczymy, który rodzaj się lepiej sprawdzi. Zaletą takiego z usztywnieniem jest podobno to, że utrzymuje wiotkie ciałko dzidziusia, jednak w mniejszym stopniu wyczuwamy dziecko, to jak go trzymamy. Później uszyłam kokon, który był dla mnie nie lada wyzwaniem. Koniec końców wyszedł dobrze, ale nie idealnie i przejął go pies. Po pierwsze, bo sam chciał, a po drugie, bo ja chciałam spróbować uszyć jeszcze raz. Wyczarowałam też baldachim, którego główną funkcją jest raczej ozdoba łóżeczka. Kolejną rzeczą na liście „do uszycia” były ochraniacze, a na końcu skusiłam się jeszcze na organizer.
Kokon, próba druga
Baldachim
Organizer
Ochraniacze

kołderka i poduszka
kołderka i poduszka nr 2
Rożki
Rzeczy już czekają na dziecko, pies też, chociaż pewnie o tym nie wie. Oczywiście w mojej głowie pojawiło się pytanie, czy Dżeki nie będzie zazdrosny i co jeśli będzie? Na szczęście lubi dzieci. Martwi mnie teraz to, że nie będzie dawał spokoju dziecku, że kiedy je przywieziemy będzie chciał wąchać, lizać, spać z nim.

Prawdopodobny problem nr 1: Pies zazdrosny o dziecko
Prawdopodobne rozwiązanie problemu: Należy zacząć jeszcze przed pojawieniem się noworodka w domu. Pies powinien być oswojony z dziećmi w każdym wieku. Gdy przywieziemy maleństwo ze szpitala, udostępnić psu pachnące dzieckiem kocyki czy pieluchy tetrowe. Jeśli pies chce powąchać dzieciątko, należy mu pozwolić. Nie unikać na siłę kontaktu psa z dzieckiem. Nie można odstawić psa do kąta, z nim też należy spędzać czas, a najlepiej spędzać zarówno z nim jak i z dzieckiem jednocześnie. Trzeba robić wszystko by pies czuł, że jemu również poświęcana jest uwaga, nawet (a właściwie szczególnie wtedy) gdy dziecko jest w pobliżu.

Nie wiem jak będzie reagować na płacz, być może będzie szczekał. Co do szczekania, to jeszcze jest kwestia, że będzie budził dziecko, kiedy usłyszy gdzieś psa lub ktoś zapuka do drzwi.
Prawdopodobny problem nr 2: Pies szczekaniem budzi dziecko
Prawdopodobne rozwiązanie: Postarać się nie nauczyć psa przebywania w pokoju dziecka. Ale nie należy też całkiem wygłuszać sypialni maleństwa, niech przyzwyczaja się do odgłosów naszego domu, a szczekanie psa nie będzie go budzić.

Dochodzi jednak jeszcze sprawa spacerów. Przecież nie zostawię śpiącego dziecka i nie wyjdę z psem.
Prawdopodobny problem nr 3: Dziecko śpi, a pies potrzebuje wyjść
Prawdopodobne rozwiązanie: Będzie trzeba trochę zmienić tryb życia psa, dopasować do trybu snu dziecka. Być może o innej porze dawać obiad i w innych godzinach wyprowadzać. Dziecko też można nauczyć pewnego trybu, można usypiać je na spacerze. No cóż i jedno i drugie będą musiały iść na pewne kompromisy. Nam akurat życie ułatwia ogród. Tam można psa puścić na cały dzień i nie zabraknie mu ruchu i powietrza.

Nie zrezygnuję też z szycia rzeczy dla Dżekiego i dla innych psów. Jeszcze nie nauczyłam się szyć idealnych legowisk!
Prawdopodobny problem nr 4: Jak znaleźć czas na pasję?
Prawdopodobne rozwiązanie: Dzieci na szczęście dużo śpią (mam nadzieję, że tak będzie). Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spało w mojej pracowni, a ja wtedy szyjąc mam je na oku. A dźwięk maszyny być może będzie je uspokajał, w końcu tyle się go nasłuchało siedząc w brzuszku. Ale życie to nie tylko siedzenie przy maszynie, trzeba czasem gdzieś wyjść bez dziecka. A ja bardzo bym chciała zażyć jakiejś aktywności sportowej. W ciąży bardzo mi tego brakowało. Zamierzam zapisać się na jakieś zajęcia ruchowe, może taniec, może trampoliny… Tu niezbędny do pomocy będzie ojciec dziecka. Gdy będzie większe po drodze zawsze mogę zostawić je u babci i pozałatwiać wszystkie sprawy. A gdy skończy rok, wyślę je do żłobka. Uważam, że to dobre i dla mamy i dla dziecka. A zyskuje się tyle czasu!

Plany planami, ale jak to naprawdę będzie to się okaże. Warto jednak mieć jakiś schemat działania i być pozytywnie nastawionym. Relacje z tego jakie problemy się pojawiły i jak je rozwiązuje już wkrótce na blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz